Jeśli w głowie od dłuższego czasu kołacze Ci się myśl o chęci (lub konieczności) rozpoczęcia treningu, to jej nie ignoruj! Najgorsze, co możesz zrobić, to poddać się apatii i odłożyć realizację pomysłu na nieokreślony czas. A jeśli obawiasz się, że sobie nie poradzisz, to pamiętaj: nawet Usain Bolt kiedyś zaczynał (i nie, nie zdobył ośmiu olimpijskich medali bez treningu i przygotowania). Stosując się do naszych wskazówek zauważysz, że rozpoczęcie treningów nie jest tak trudne, jak mogłoby się wydawać.
Nie funduj sobie morderczego wycisku już pierwszego dnia
Wtedy zniechęcisz się szybciej, niż zaczniesz. Pierwsze dni poświęć na szukanie sportu, który odpowiada Twojej osobowości i sprawi Ci przyjemność. Jednego dnia pobiegaj, drugiego poćwicz na siłowni zewnętrznej, trzeciego zapisz się na fitness, idź w weekend na basen. W końcu znajdziesz trening, który będzie sprawiał Ci radość.
Zadbaj o nastawienie
To banał, ale bardzo ważny. Jeśli wymyślisz sobie, że pierwszego dnia przebiegniesz maraton, to lepiej nie bierz się za bieganie. Zamiast tego pomyśl tak: postaram się zrobić 4 kilometry: trochę pobiegnę, trochę pospaceruję, zrobię kilka przerw (bo mogę) i wrócę do domu. A jutro powtórzę to samo. Podobnie z podnoszeniem ciężarów, pływaniem czy crossfitem: mierz siły na zamiary i najpierw przyzwyczaj ciało do aktywności.
Siła nawyku
Podobno jeśli powtórzymy coś 21 razy, stanie się to naszym nawykiem. Dziś zrób 10 pompek, jutro 15, a w niedzielę 30. Wysiłek zwiększaj sobie stopniowo – najpierw musisz przyzwyczaić się do myśli, że poświęcasz w ciągu dnia kilka minut na trening. Jeśli będziesz dla siebie dobry i wyrozumiały, te trzy tygodnie szybko Ci miną, a codzienne uprawianie sportu stanie się Twoim nawykiem.
Nagradzaj się za drobne sukcesy
O wiele przyjemniej będzie Ci uprawiać sport jeśli z każdym zwiększonym ciężarkiem na sztandze i przebiegniętym kilometrem sprawisz sobie małą radość: mogą to być nowe sportowe buty, termiczna odzież, bidon na wodę…